piątek, 18 kwietnia 2014

A teraz nieco też o mojej mamie :)


tak mawiała: "w naszym fachu nie ma strachu":)
Mama piekarz- cukiernik, praktykowała u swojego ojca, mojego dziadka- ten też niezły był...
przez wiele lat prowadzili własna Piekrnię - Cukiernię  we Wrocławiu na Ołbinie...
  Jeśli chodzi o prowadzenie kuchni...wiele nauczyła się od swojej mamy...


DOSKONAŁA PANI DOMU (nic się nie mogło zmarnować!) a jej talent kulinarny, polot i kunszt...! 
no po kimś to odziedziczyłam:).


no i teraz trochę o tym właśnie:) 

Dobra gospodyni i Pani domu wg. mnie nie musi potrafić wszystkiego, ważne aby domem zarządzała zarówno gospodarnie i skutecznie jak i była przedsiębiorcza i zaradna . Co mam na myśli a no to,  że mimo że w domu nieczego nie brak to niczego także nie można zmarnować. A nawet jak czegoś brak to potrafi ugotować obiad albo przygotować kolację dosłonie z odpadków wyzamiatancych z opustoszałej lodówki:). Tego nauczyła mnie moja mama:), bardzo jestem jej za to wdzięczna, choć kiedy w wieku 12 lat pomagałam jej w kuchni, zgoła odmienny pogląd na to miałam:).
Mama bardzo cięzko pracowała prowadząc swój biznes, piekarz i cukiernicy wiecznie pili, jak nie spalili całego wsadu chleba, to znowu nie przyszli do pracy o ekspedientce i sprzątaczce nie wspominając. To były czasy, że nie latało się za pracą, każdy ją miał w dupie bo na wszystko wystarczało (tak tak, kiedyś tak było:). Moja mama więc czasami pracowała 24h na dobę, DOSŁOWNIE!. Wiecznie nie było jej w domu a na mnie, mimo iż mam starszą od siebie o ponad 3 lata siostrę, spadała cała odpowiedzialność pracy w kuchni, oj jak mi to nie odpowiadało:/. Ale teraz mogę powiedzieć: OPYLAŁO SIĘ!:)

Wszystkiego w  życiu można się nauczyć, z większym lub mniejszym polotem temu sprostać, nie do wszystkiego ma się talent...ale przy odrobinie wysiłku na prawdę można!
A jak mawia przysłowie "ćwiczenie czyni mistrza", by practice możemy śmiało dążyć do opanowania pewnej sztuki. 
SZTUKI GOTOWANIA.

A jak to zrobić?
GOTOWAĆ, GOTOWAĆ i GOTOWAĆ!!! :D
I żeby było jasne, ani ja ani moja mama nie przesiadujemy w kuchni godzinami, ja często moje potrawy produkuję z doskoku w 2-3 podejściach, bo nie mam czasu na to żeby skończyć od razu,często w nocy... zresztą kuchnia wymaga pokory i czasem trzeba na raty. :)

NO!:D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz