Mój kochany i jedyny małżonek któregoś dnia przytaskał do domu z "biblioteki" - jak mawia :), gastronomiczne po PRL-owskie cudo!, umył, zdezynfekował, przeglądnął no i oddał mi w użytkowanie z zastrzeżeniem iż w najbliższym czasie MUSI zjeść pysznego goferka:).
Ok, ja dobra żona jestem, tym bardziej, że dzieciak też już tarł kolanami, nie wspominając o przyjaciołach i ich dzieciach...:)
Oto przepis zmodyfikowany jedynie 1 raz i to tylko o ilość cukru, wychodzą idealne, nie pamiętam ile sztuk ale ok10-12, PYSZNE!
:)
potrzebne:
2 szklanki pszennej mąki
3/4 szklanki mleka ( 2% czy 3,2% jak kto woli :)
1 i 1/4 szklanki wody (ja dawałam gazowaną)
2 łyżki śmietany (dawałam zwykłą sałatkową 12% )
4 łyżki cukru
1/4 szklanki oleju (ja dawałam kokosowy bez smaku)
2 jajka
łyżeczka proszku do pieczenia
łyżeczka cukry waniliowego
spora szczypta soli co ciasta i niewielka do bicia piany
kroki:
Rozpoczęłam od wymieszania wszystkich suchych składników - oprócz cukru, który jest ucierany z żółtkami. Ubiłam pianę z białek a do suchych wlałam płyny, żółtka i śmietanę, wszystko razem wymieszałam i już:). Gofrownicę rozgrzałam do czerwoności :))) piekłam suche i chrupiące gofry.
Osobiście lubię z bitą śmietaną i owocami, z braku sięgam po jakikolwiek słoik powideł z mojej spiżarni a mąż uwielbia je tylko z cukrem pudrem:)
SMACZNEGO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz